WNĘTRZA

Poniżej kilka zdjęć nowego mieszkania. Urządzanie zaczęłam od podstawowych mebli, a na dodatki przyjdzie czas później.


Na początku salon wyglądał tak:



A teraz wygląda tak jak poniżej. Z uwagi na kota zrezygnowałam z klasycznych firan. Pozostała jedynie ich namiastka w postaci przezroczystej rolety rzymskiej.


Na okres zimowy zamieniłam ją na zwykłą roletę rzymską:


Na koniec prezentacji salonu kącik telewizyjny:



Część ścianki, która oddzielała salon od kuchni została usunięta, a powstała przestrzeń została wypełniona pełnowymiarowym stołem:



Kuchnia prezentuje się następująco:




Kolejną metamorfozę przeszła część korytarza, z którego początkowo było wejście do kuchni:


A teraz jest tu garderoba (jak to mówią w USA "walk-in closet";)) :


Mamy jeszcze niedużą sypialnię, która przed remontem wyglądała tak:



A po remoncie (aczkolwiek jest tu jeszcze sporo do zrobienia- będą wiszące szafki i kilka półek oraz nieduża pikowana ławka) wygląda tak:





Nie można również pominąć łazienki, która przed remontem wyglądała tak:


Niestety łazienka jest dość mała i na dodatek niezbyt ustawna (projektant nie przemyślał pewnych kwestii), ale trzeba było zrobić z niej coś użytecznego. W rzeczywistości nie ma tak mało miejsca jak to widać na zdjęciu- dwie osoby spokojnie się mieszczą. Najbardziej jestem zadowolona  z tego, że udało się pochować niemal wszystkie kosmetyki i pojemniki na pranie, które znajdują się w dolnej szafce po lewej. Dzięki temu w łazience panuje wizualny porządek:)



Natomiast WC, które stanowi odrębne pomieszczenie, jest wyjątkowo przestronne. Przed remontem wyglądało niepozornie:


A teraz wygląda zupełnie inaczej:



Został jeszcze przedpokój. Tu obyło się bez szaleństw- pasiasta tapeta i szafka na buty, która od dawna mi się podobała to już niemal skandynawski klasyk :) Lustro jest jednocześnie drzwiami do garderoby.



Zapomniałabym o balkonie, który stał się naszym miejscem odpoczynku w ciepłe letnie wieczory i noce. Jak na niewielkie mieszkanie balkon dostał nam się dość duży, bo ma aż 4,5 m2 (dla mnie to "aż", bo w poprzednim mieszkaniu balkon miał 1,5 m2;)). Przed aranżacją wyglądał bardzo posępnie:


A teraz jest bardzo przytulny. Musieliśmy zamontować boczne ścianki, żeby zasłonić się przed ciekawskim wzrokiem sąsiadów. Zamierzamy je jeszcze pomalować na kolor zbliżony do bambusowej maty. Niezbędny był również parasol, gdyż nad balkonem nie ma zadaszenia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz